Początek sądu | Święto Podwyższenia Krzyża

Zdjęcie: Christoph Schmid / Unsplash

14 września 2023

Warto podkreślać, że święto Podwyższenia Krzyża Świętego nie polega jedynie na wspominaniu historycznego faktu jego odnalezienia. Jest to oczywiście ważne wydarzenie, jednak dla katolików istotniejsze jest ciągłe uświadamianie sobie, czym naprawdę jest koncentracja życia na krzyżu Chrystusowym. Nie chodzi przecież o starożytny obiekt ani o fascynującą historię, lecz o realne przylgniecie do mądrości krzyża.

 

W dziesiątym rozdziale Mateuszowej Ewangelii znajduje się mowa misyjna Jezusa, którą Nauczyciel skierował do swoich apostołów, posyłając ich, by głosili, że „bliskie jest królestwo niebieskie” (Mt 10,7). Z jednej strony Jezus w bardzo realistyczny sposób przybliża prawdopodobny przebieg tej misji. Stwierdzenie: „Miejcie się na baczności przed ludźmi!” (Mt 10,17), otwiera listę trudnych prognoz na temat losu przyszłych ewangelizatorów. Z drugiej strony w tej samej mowie zawarty jest ciąg wypowiedzi, które podnoszą apostołów na duchu: „Nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli” (Mt 10,31). A zatem w mowie tej splata się temat śmierci, która przedstawiona została jako nieuchronna, z tematem obietnicy uchowania głosicieli od zagłady. Czy zatem wypowiedzi Jezusa są przeciwstawne?

Kluczem do zrozumienia całej mowy misyjnej Jezusa jest jej zakończenie: „Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci swe życie z Mego powodu, znajdzie je” (Mt 10,37-39). Widzimy więc, że Jezus wiąże tajemnicę krzyża nie tylko z cierpieniem fizycznym, ale także z misterium głoszenia Jego Ewangelii, która przynosi rozłam: „Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz” (Mt 10,34). W tej zapowiedzi Jezusa nie chodzi o jakąś ewentualność, ale o to, co – jak pisał Hans Urs von Balthasar – jest nieuniknione. „Kto daje pierwszeństwo Jezusowi, ten nie wybiera krzyża jako tego miejsca, gdzie się ewentualnie umiera, ale wybiera krzyż jako to miejsce, gdzie się umiera z całą pewnością”[1]. Wynika stąd, że prześladowania nie są dla Kościoła stanem wyjątkowym, lecz czymś zupełnie normalnym. Być może nie wszyscy wierni doświadczą przemocy, ale jeżeli w różnych regionach świata tak się dzieje, to sytuacja ta stanowi dla wszystkich uczniów Jezusa przypomnienie, że jesteśmy posłani jak „owce między wilki”. Męczeństwo jest zewnętrznym przejawem tej rzeczywistości wewnętrznej, której mocą żyje każdy chrześcijanin – zewnętrznym przejawem krzyża Chrystusowego.

Apostoł Narodów wskazuje na zagrożenie, które może doprowadzić do tego, że Kościół, karmiąc się zewnętrznymi „mądrościami”, zdeformuje naukę o krzyżu aż do „uczynienia go pustym” – kulturowym symbolem wypłukanym z treści.

Niestety chrześcijanie swoim życiem bardzo często niweczą krzyż Chrystusa. Kiedy w liście do Koryntian św. Paweł pisze o tym problemie, odwołuje się również do faktu głoszenia Ewangelii: „Nie posłał mnie Chrystus, abym chrzcił, lecz abym głosił Ewangelię, i to nie w mądrości słowa, by nie zniweczyć Chrystusowego krzyża” (1 Kor 1,17). Paweł nie tylko umieszcza tajemnicę krzyża w centrum głoszenia, ale równocześnie wskazuje, co może prowadzić do rujnowania jego mocy. Słowo „niweczyć”, które zostało użyte przez tłumaczy polskich przekładów, jest bardzo mocne. Oznacza ono „niszczyć coś doszczętnie”, czyli obracać w nic, w nicość. Grecki wyraz kenote oznacza z kolei „uczynić coś pustym”. Paweł zwraca uwagę, że owo niweczenie, czy też obracanie w nicość krzyża Chrystusowego, spowodowane jest „mądrością słowa”. Wynika stąd, że erudycja obraca w ruinę moc głoszonej Ewangelii. Ale Paweł nie pisze tylko o samej „mądrość słowa”, lecz dalej przeciwstawia krzyżowi „mądrość świata”: „Gdzie jest mędrzec? Gdzie uczony? Gdzie badacz tego, co doczesne? Czyż nie uczynił Bóg głupstwem mądrości świata?” (1 Kor 1,20). Apostoł Narodów wskazuje na zagrożenie, które może doprowadzić do tego, że Kościół, karmiąc się zewnętrznymi „mądrościami”, zdeformuje naukę o krzyżu aż do „uczynienia go pustym” – kulturowym symbolem wypłukanym z treści. Dlatego prawdziwy uczeń Chrystusa nieustannie powinien wywyższać krzyż w swoim sercu.

Choć tajemnica krzyża związana jest z fizycznym cierpieniem, to widzimy, że zarówno Jezus w swojej mowie misyjnej, jak i później św. Paweł, nie koncentrują się na cierpieniu, lecz podkreślają konieczność wyboru. Głoszenie Ewangelii prowadzi do zaistnienia w świecie faktu krzyża, czyli sytuacji, w której trzeba się jednoznacznie opowiedzieć: za lub przeciw Chrystusowi. W tej perspektywie wszelkie dążenie do fałszywego pokoju, do poklasku, do próżnej chwały samego ewangelizatora, wszelkie zaniżanie wymagań Ewangelii jest po prostu niweczeniem krzyża Chrystusowego. Wielu chrześcijan decyduje się na taki sposób działania ze strachu lub z powodu przywiązania do wygody, do bycia lubianym i szanowanym przez świat. Tymczasem dla Kościoła jest czymś naturalnym, że wierne głoszenie Ewangelii prowadzi do sprzeciwu naszego otoczenia. Święta Teresa Benedykta pisała: „Krzyż stał się znakiem sprzeciwu. Zwolennicy Antychrysta znieważają go gorzej niż Persowie, którzy go niegdyś zrabowali. Profanują bowiem wizerunki krzyża i usiłują z wszystkich sił wydrzeć krzyż z serc chrześcijan. Udaje się im to nawet wobec osób, które podobnie jak my, ślubowały, że poniosą krzyż za Chrystusem”[2]. Niewątpliwie antychrześcijańska atmosfera sprzyja postawom konformistycznym, co z kolei sprawia, że zagrożeniem dla krzyża stają się sami chrześcijanie, którzy sprowadzają naukę Jezusa do mało wymagającej religii, która akceptuje każde nieuporządkowanie, czy też do wybitnego systemy etycznego, w którym nie ma już miejsca dla osobistej relacji z Bogiem. Niektórzy uważają, że w taki sposób chrześcijaństwo trzeba dziś niejako przetłumaczyć, aby nie straciło swoich zwolenników. Zapominają, że to Chrystus wywyższony nad ziemię, pociągnie wszystkich do siebie (por. J 12,32). Jedni padną przed Ukrzyżowanym na kolana, inni Go wyszydzą. Od tego zaczyna się sąd.

 


[1] H. U. Von Balthasar, Cordula albo o świadectwie chrześcijanina, Kraków 2002, s. 11.
[2] E. Stein, Egzorta na Podniesienie Krzyża (wrzesień 1939 roku), w: J.I. Adamska, Autoportret Edyty Stein w jej twórczości, Poznań 1999, s. 200–203.