Cud, nie sensacja

Zdjęcie: Jasmin Ne / Unsplash

12 lipca 2023

Cuda eucharystyczne z jednej strony budzą ciekawość wiernych, z drugiej natomiast są obiektem drwin nie tylko ze strony ateistów i agnostyków, ale również niektórych członków Kościoła. Nie będę tutaj przekonywał niewierzących, ale katolików chciałbym zaprosić do refleksji.

 

Czy rzeczywiście kawałek chleba zmienia się w Ciało Chrystusa? Czy rzeczywiście wino staje się Jego Krwią? Kościół od zawsze wyznawał wiarę, że tak właśnie się dzieje, kiedy kapłan wypowiada słowa konsekracji. I choć nasze zmysły po przeistoczeniu darów nadal rejestrują obecność chleba i wina, wierzymy, że pod tymi postaciami obecny jest Bóg. W Katechizmie Kościoła katolickiego czytamy, że w Najświętszym Sakramencie Eucharystii są zawarte „prawdziwie, rzeczywiście i substancjalnie Ciało i Krew wraz z duszą i Bóstwem Pana naszego Jezusa Chrystusa, a więc cały Chrystus” (KKK 1374).

Na cuda eucharystyczne należy patrzeć właśnie w świetle tej prawdy. Jeśli wierzymy, że chleb staje się realnie Ciałem Chrystusa, nie powinniśmy mieć problemów z uznaniem faktu, że czasami Bóg pragnie, aby ta tajemnica była dostrzegalna również zmysłami. Można powiedzieć, że cuda eucharystyczne po prostu czynią widocznym to, w co Kościół wierzy od zawsze. Dlatego katolikom mającym do nich lekceważący stosunek w imię „chrześcijańskiej dojrzałości”, która nie chce gonić za sensacją, warto uświadomić, że cuda te właściwie sensacją nie są.

Bóg jest wszechmogący, a zatem z pewnością może dokonywać niezwykłych rzeczy, jeśli tylko uzna je za przydatne. Czasami zwraca się do nas, aby przypomnieć o prawdach, które zostały zapomniane albo niedostatecznie przez nas przyjęte. Tak było w wypadku objawienia św. Faustynie tajemnicy Bożego Miłosierdzia. Tajemnicę tę Kościół głosił od zawsze, jednak na początku XX wieku Bóg właśnie w tak spektakularny sposób zapragnął nam o niej przypomnieć. Pojawia się zatem pytanie, co Bóg chce nam powiedzieć poprzez wspomniane wydarzenia. Cud jest zawsze związany z Boską interwencją wykraczającą poza naturalny porządek rzeczy, jednak wpisuje się w dialog Boga z człowiekiem. Jest to dialog prowadzony językiem zrozumiałym dla osoby wierzącej.

Trzy scenariusze

Współcześnie cuda eucharystyczne dokonują się według pewnego schematu. Konsekrowana hostia upada przez przypadek na ziemię, następnie jest umieszczana w vasculum, czyli małym pojemniku z wodą, aby się rozpuścić, skoro nie zostanie spożyta. Po kilku dniach okazuje się, że nie uległa naturalnemu rozpuszczeniu, ale zmieniła się w fragment ciała, niejednokrotnie w mięsień serca. Z tego typu cudem eucharystycznym mieliśmy do czynienia w Buenos Aires w 1996 roku, gdy ówczesnym biskupem pomocniczym był Jorge Bergoglio. Według podobnego scenariusza przebiegały wydarzenia w Sokółce i Legnicy.

W średniowieczu cuda eucharystyczne wyglądały bardziej spektakularnie. Pierwszym był cud w Lanciano w 700 roku. Pewien kapłan w momencie wypowiadania słów konsekracji zauważył, że hostia w jego dłoniach przemieniła się w okrągły fragment ciała, a wino w krew. Podobne stało się w Bolsenie i Orvieto w 1263 roku, natomiast w Maceracie w 1356 roku w momencie przeistoczenia krew zaczęła wypływać wprost z hostii. W tych przypadkach prawie zawsze chodziło o niewiarę kapłana w realną obecność Chrystusa pod postaciami chleba i wina. Ważne jest tu logiczne następstwo faktów: niewiara kapłana, cud i odzyskanie wiary. Cud jest przede wszystkim skierowany do niego samego, choć bez wątpienia ma szerszy wydźwięk: także inni odzyskują wiarę, widząc to, co się wydarzyło.

W czasach nowożytnych cuda eucharystyczne przebiegają nieco inaczej. Bardzo często związane są z profanacją Najświętszego Sakramentu, której dokonywali heretycy. Nie wiemy jednak, czy sprawcy świętokradczego czynu się nawrócili. Cuda wtedy skierowane były raczej do wspólnoty katolików i miały na celu umocnienie ich wiary w realną obecność Chrystusa w Eucharystii, skoro prawdę tę podważali protestanci.

Coś chce nam pokazać…

Wróćmy do współczesnych cudów eucharystycznych. Nie mamy tutaj do czynienia z profanacją, jak również w historiach tych nie ma mowy o niewierze czy wątpliwościach kapłana. Hostia przypadkowo upada na ziemię i zgodnie z przepisami liturgicznymi zostaje umieszczona w naczyniu z wodą, po czym zmienia się w tkankę serca. Czym przede wszystkim różni się ten scenariusz od dwóch poprzednich? Cud dokonuje się nie na oczach ludzi, ale w pojemniku, którego nikt nie obserwuje, i tak naprawdę nie wiadomo, w którym momencie następuje przemiana.

W tym miejscu trzeba wspomnieć o możliwości naturalnego wyjaśnienia tego typu zjawiska. Pałeczka krwawa (Serratia marcescens) wytwarza krwistoczerwony pigment, który nie rozpuszcza się w wodzie, a skrobia jest ulubioną pożywką tej bakterii. Hostia umieszczona w naczyniu z wodą doskonale spełnia warunki dla jej rozwoju. O „czerwonej substancji” pojawiającej się na chlebie wspominano już w starożytności, ale bakteria została odkryta dopiero w 1817 roku. Zarówno w przypadku cudów eucharystycznych związanych z profanacją Najświętszego Sakramentu, jak i ostatnich wydarzeń z Sokółki i Legnicy mogły zadziałać czynniki naturalne.

Czy jednak nauka dekonstruuje narrację o cudach? Przeciwnie. Nie powinniśmy obawiać się weryfikacji, która w średniowieczu nie była możliwa, a współcześnie może zostać rzetelnie przeprowadzona. W przypadku cudu z 1996 roku zorganizowano odpowiednie badania laboratoryjne. Doktor Frederick Zugibe, który analizował próbkę pobraną w Buenos Aires, powiedział, że „pozostanie dla nauki nierozwiązaną tajemnicą, która całkowicie przerasta jej kompetencje”, w jaki sposób i dlaczego konsekrowana hostia mogła zmienić swój charakter i stać się ludzkim żyjącym ciałem i krwią. Co ciekawe we wszystkich udokumentowanych przypadkach jest to tkanka mięśnia sercowego.

* * *

Spróbujmy teraz zinterpretować te wydarzeń. W średniowieczu chodziło przede wszystkim o niewiarę kapłana sprawującego Eucharystię, w czasach nowożytnych natomiast o umocnienie wiary w realną obecność Chrystusa w Eucharystii w związku z atakami protestantów. Zarówno w pierwszym, jak i w drugim przypadku nie było możliwości przeprowadzenia specjalistycznych badań. Dopiero współczesna technika pozwala stwierdzić, że hostia zamienia się w tkankę serca. Oczywiście w Najświętszym Sakramencie jest obecny cały Chrystus, a nie tylko Jego serce, jednak cudowna przemiana dotyczy dokładnie tkanki serca. A zatem współczesne cuda nie są związane z niewiarą czy polemiką, ale być może z tym, że nasze serca są uparte, czy jak mówi Biblia – kamienne. Bóg chce nam przywrócić „serca z ciała” (Ez 36,26). Być może dlatego właśnie pokazuje nam swoje Serce – byśmy już nie chcieli Go ranić.

 


Zostań mecenasem Verbum! Ten projekt rozwinie się dzięki Twojemu wsparciu.