Nadzieja w uniżeniu | Środa Popielcowa

Zdjęcie: Pablo Martinez / Unsplash

14 lutego 2024

Istnieje taka żartobliwa, lecz gorzka opinia na temat obrzędu posypywania głów popiołem, że jest to jeden z dwóch najważniejszych „sakramentów” w polskim Kościele. Drugim jest święcenie pokarmów w Wielką Sobotę, z którego nie rezygnują nawet ci katolicy, którzy nigdy nie uczestniczyli w całym Triduum Paschalnym. Nie ma nic złego w przywiązaniu do obrzędów, o ile rozumiemy ich głębokie znaczenie, które chcemy odnosić do własnego życia.

 

Tradycja posypywania głów popiołem podczas liturgii rozpoczynającej Wielki Post sięga pierwszych wieków chrześcijaństwa. Już w IV wieku spotykamy ukształtowaną praktykę postu czterdziestodniowego (quadragesima), który rozpoczynał się od rytów pokutnych. W pierwszy poniedziałek Wielkiego Postu dokonywano obrzędu wyprowadzenia z kościoła publicznych pokutników, na których ciążyły duże przewinienia. Po odbyciu spowiedzi, o wyznaczonej godzinie, stawali przed wejściem do kościoła. Następnie wprowadzano ich do środka, a biskup i prezbiterzy posypywali im głowy popiołem. Podczas tego obrzędu wypowiadana była formuła inspirowana tekstem Biblii: „Pamiętaj człowiecze, że jesteś prochem i w proch się obrócisz; czyń pokutę, abyś miał życie wieczne”[1]. Następnie pokutnicy byli kropieni wodą święconą, przywdziewali pokutne ubrania, a po odmówieniu litanii do Wszystkich Świętych wypraszano ich z kościoła. Od początku VII wieku obrzęd ten był sprawowany już w środę przed pierwszą niedzielą Wielkiego Postu. Po jakimś czasie zaczęli w nim uczestniczyć wszyscy wierni obecni w świątyni, ponieważ każdy człowiek jest grzeszny i ma za co pokutować. Właśnie od tego zwyczaju środę rozpoczynającą okres Wielkiego Postu nazwano „Środą Popielcową”.

Kruchość grzesznika

Sam gest posypywania popiołem jest jednak zdecydowanie starszy niż liturgiczne obrzędy. Benedyktynka Dorothea Forstner w swoim klasycznym opracowaniu Świat symboliki chrześcijańskiej pokazuje, jak głęboko praktyka ta jest zakorzeniona w starożytnej kulturze. Posypywanie głowy, podrzucanie ziemi w górę albo tarzanie się w piachu było u ludów pierwotnych wyrazem żałoby, bólu i żalu. W świadomości człowieka popiół wiązał się z doświadczeniem przemijalności, ponieważ pochodził z materii, która uległa całkowitemu spaleniu. „Popiół przypomina, że wszystko co ziemskie, mianowicie materialna część naszej natury, tak jak została utworzona z prochu i gliny ziemi, znowu obróci się w ziemię”[2]. Dlatego w religiach starożytnych popiół bywał często łączony z prochem. W tłumaczeniach Starego Testamentu na język grecki słowo „proch” wielokrotnie tłumaczone jest jako „popiół”[3].

Ludzkie nieszczęście bardzo często powodowane jest naszą grzesznością. Dlatego popiół symbolizuje nie tylko egzystencjalną kruchość człowieka, której doświadcza on szczególnie w zetknięciu z grzechem, ale również pokutę, którą podejmuje wobec Stwórcy.

Surowa symbolika ludzkiego losu obecna jest oczywiście także w Biblii. Żydzi zagrożeni śmiercią posypywali swoje głowy popiołem (Est 4,1-4). Psalmista modli się: „Albowiem jak chleb jadam popiół i z płaczem mieszam mój napój” (Ps 102,10). Popiół symbolizuje kruchość naszego istnienia, które zagrożone jest chorobą, bólem, wojną, śmiercią. Na przykład Hiob doświadczający nieszczęścia siedział na kupie gnoju, drapiąc swoje ciało skorupą (Hi 2,8), ale niektóre warianty tego tekstu zamiast gnoju wspominają w tym miejscu właśnie o popiele.

Ludzkie nieszczęście bardzo często powodowane jest naszą grzesznością. Dlatego popiół symbolizuje nie tylko egzystencjalną kruchość człowieka, której doświadcza on szczególnie w zetknięciu z grzechem, ale również pokutę, którą podejmuje wobec Stwórcy. Ci, którzy widzą swoje grzechy i pragną nawrócenia, wyznają jak Abraham, że są „pyłem i prochem” (Rdz 18,27). Siadanie na popiele lub posypanie się nim jest w Biblii gestem uniżenia się przed Stwórcą. Król Niniwy, przejęty słowem proroka Jonasza, „wstał z tronu, zdjął z siebie płaszcz, oblókł się w wór i siadł na popiele” (Jon 3,6). Gesty związane z popiołem stanowią więc rodzaj publicznego wyznania winy.

Oczyszczenie ogniem

Jednak popiół, ze względu na swoje pochodzenie ze spalonej materii, wiązany był również z ideą oczyszczenia. W dawnych czasach ognia używano do dezynfekowania ran i oczyszczania wszystkiego, co było w jakiś sposób brudne. I znowu spotykamy tę praktykę w całym starożytnym świecie, zarówno u pogan, jak i w kulturze starotestamentalnej. W Biblii o oczyszczaniu ogniem wspomina się zwłaszcza w odniesieniu do szlachetnych metali, co jest metaforą oczyszczenia człowieka poprzez działanie Boga. Psalmista modli się: „Albowiem Tyś, Boże, nas doświadczył, badałeś nas ogniem, jak się bada srebro” (Ps 66,10). Prorok Izajasz natomiast w chwili swojego powołania, doznając wizji Bożego majestatu, był przekonany, że będzie musiał umrzeć: „Biada mi! Jestem zgubiony! Wszak jestem mężem o nieczystych wargach i mieszkam pośród ludu o nieczystych wargach, a oczy moje oglądały Króla, Pana Zastępów!” (Iz 6,5). Jednak po tym wyznaniu winy, wargi proroka zostały oczyszczone przez serafina rozpalonym węglem (Iz 6,3-6).

Czasami obrazy oczyszczenia przez ogień nawiązują do jego niszczycielskiej siły, która może wszystko pochłonąć. Przepowiadanie Jana Chrzciciela o oczyszczeniu, którego dokona Chrystus „Duchem Świętym i ogniem” (Łk 3,16), odwołuje się do tej bogatej symboliki ognia w Starym Testamencie. Obrazy te w chrześcijańskiej apokaliptyce zostały odniesione następnie do losu całego stworzonego świata. „Kiedyś cały świat ma zostać oczyszczony przez ogień, jednak z tej ziemi oczyszczonej przez ogień – a więc z jej popiołu – ma powstać nowe niebo i nowa ziemia. Popiół jest więc czymś ostatecznym – nie dającą się spalić częścią składową ziemi. I jest także czymś pierwszym – jako czysty materiał ziemski znowu obraca się w ziemię, swoją czystą substancją przenika ją i rodzi życie”[4].

Czasami obrazy oczyszczenia przez ogień nawiązują do jego niszczycielskiej siły, która może wszystko pochłonąć. (…) Obrazy te w chrześcijańskiej apokaliptyce zostały odniesione następnie do losu całego stworzonego świata.

To dopiero początek

Ojcowie Kościoła rozwijali następnie ten temat, odwołując się do postaci feniksa, legendarnego ptaka, który choć nigdy nie istniał, stał się dla pierwotnego Kościoła ważnym symbolem. Mity o feniksie sięgają starożytnych czasów i zawsze łączą jego postać ze słońcem – miał wyglądać jak uskrzydlona tarcza słoneczna, przez co odsyłał zarówno do kultu słońca, jak i przypominał o następowaniu po sobie okresów czasu. Słońce pojawiające się codziennie nad horyzontem i, w miarę biegu dnia, wzmagające siłę swojego promieniowania aż do zmierzchu, w którym zanika, dla starożytnych było wyobrażeniem odradzających się epok. Według legendy na świecie istniał tylko jeden egzemplarz feniksa, który, gdy zbliżał się koniec jego życia, budował gniazdo na najwyższej palmie, a tuż przed śmiercią zapalał się od żaru słońca. Z jego popiołów rodził się młody feniks. Ojcowie Kościoła w tym ognistym ptaku widzieli symbol zmartwychwstania, zarówno w znaczeniu powszechnym, jak i w odniesieniu do samego Chrystusa. Był to tak popularny mit, że jeszcze św. Cyryl Jerozolimski nie obawiał się o swoich katechumenów, kiedy w katechezach przedchrzcielnych, przybliżając im pojęcie zmartwychwstania, posługiwał się właśnie przykładem feniksa: „Jeśli nierozumnemu zwierzęciu, nie wiedzącemu nic o Stwórcy, dane było zmartwychwstać, czyż nie powstaniemy z martwych my, co chwalimy Boga i wypełniamy Jego przykazania?”[5]. I choć doskonale zdajemy sobie sprawę, że żaden feniks nigdy nie istniał, to legenda ta wyraża odwieczne pragnienie odrodzenia wpisane w ludzkie serca. Popiół jest już zapowiedzią owego odrodzenia, które ma się dokonać w każdym z nas, dzięki uczestnictwu w zmartwychwstaniu Chrystusa.

* * *

Jest jeszcze jeden symboliczny obraz, który ma znaczenie dla chrześcijan. Podczas żydowskiej ceremonii weselnej popiołem posypywano także wieniec panny młodej. Popiół miał tu przypominać zburzoną świątynię, „jednakże nie z powodu jej zniszczenia, lecz ze względu na nadzieję jej odbudowania”[6]. A zatem nakładamy na nasze głowy koronę z popiołu, aby po czterdziestu dniach rozświetliła się ona ogniem zmartwychwstania. Kto wyznaje swoją małość przed Bogiem, jest w stanie zrozumieć mesjańską obietnicę zawartą w księdze proroka Izajasza. W prorockim tekście, który Jezus w Ewangelii św. Łukasza odczytuje na głos, słyszymy, że Bóg namaścił Go, aby ubogim niósł dobrą nowinę, aby obwoływał rok łaski od Pana (por. Łk 4,18-19). To proroctwo zawiera jeszcze jedną obietnicę. Bóg posyła Mesjasza, aby „pocieszał wszystkich zasmuconych, rozweselił płaczących na Syjonie, aby dał im wieniec chwały zamiast popiołu” (por. Iz 61,2-3).


[1] Por. T. Sinka CM, Środa Popielcowa, „Ruch Biblijny i Liturgiczny”, 55(1)/2002,  s. 51.
[2] D. Forstner OSB, Świat symboliki chrześcijańskiej, Warszawa 1990, s. 78.
[3] Słownik teologii biblijnej, red. X. Leon-Dufour, Poznań 1994, s. 715.
[4] D. Forstner OSB, Świat symboliki chrześcijańskiej, dz. cyt., s. 78.
[5] Cyryl Jerozolimski, Katechezy przedchrzcielne i mistagogiczne, Kraków 2000, s. 302.
[6] D. Forstner OSB, Świat symboliki chrześcijańskiej, dz. cyt., s. 78.


Zostań mecenasem Verbum! Ten projekt rozwinie się dzięki Twojemu wsparciu.