Uczestnicząca w życiu Chrystusa
Bartolomé Esteban Murillo, „Madonna z różańcem”, fragment, ok. 1650–1655, olej na płótnie, 164 × 110 cm, Prado, domena publiczna
Czasami mówi się nieelegancko i często także niesprawiedliwie, że starsze kobiety w kościele „klepią zdrowaśki”. Nie wchodząc w ocenę ich pobożności, warto się zastanowić, jakiego podejścia do tej kontemplacyjnej modlitwy uczymy nasze dzieci. Czy wiedzą one, czym tak naprawdę jest różaniec? Czy zanim zaczną rytmicznie powtarzać słowa Pozdrowienia anielskiego, mają szansę dowiedzieć się od nas, jaka jest istota różańca?
Kiedy będąc wyrośniętym już dość dzieckiem, otrzymałam pierwszą broszurkę z portretem dzieci fatimskich i rozrysowaną instrukcją modlitwy różańcowej, usłyszałam również, w ramach zapewne zachęty, że różaniec to modlitwa szczególna, gdyż odmawiała ją sama Matka Boża. Choć nie sposób zaprzeczyć prawdzie tej wypowiedzi, trzeba też dostrzec, że można ją pojąć opacznie. Niedojrzałym duchowo umysłom może ona nasuwać nieprawdziwy obraz Maryi czczącej samą siebie – jakże zaprzeczający Jej pokornej naturze i powołaniu do służby.
Tajemnica różańca nie kryje się w modlitwie do Matki Bożej, lecz w modlitwie razem z Nią, tak jak Ona. Słowa usłyszane od anioła i św. Elżbiety zapewne zamieszkały w Maryjnym sercu na zawsze, a rozważanie ich znaczenia musiało być źródłem światła, mądrości i siły na Jej ziemskich ścieżkach. Zachęcając nas w tylu objawieniach do różańcowej modlitwy, Maryja chce nas nauczyć tego owocnego rozważania tajemnicy wcielenia. A w perspektywie wcielenia – również podążania za Jezusem w każdej tajemnicy Jego ziemskiego życia, aby poznać Go i do Niego się upodobnić, a przez Niego – poznać wolę Ojca.
Ukazanie dzieciom istoty różańca jako rozmyślania i trwania przy Jezusie wydało mi się jednym z pierwszych rodzicielskich zadań. Zanim jeszcze poznały Pismo Święte, dzięki różańcowi znały wszystkie tajemnice wiary katolickiej – tak jak się zna historię swojej rodziny.
Z tego powodu ukazanie dzieciom istoty różańca jako rozmyślania i trwania przy Jezusie wydało mi się jednym z pierwszych rodzicielskich zadań. Zanim jeszcze poznały Pismo Święte, dzięki różańcowi znały wszystkie tajemnice wiary katolickiej – tak jak się zna historię swojej rodziny. Kontemplowanie życia Chrystusa oczami Jego Matki – i w Jej duchowej obecności – jest najpokorniejszą i przez to pewną szkołą rozumienia wiary. Maryja w sposób wyjątkowy uczestniczyła w tajemnicach wcielenia, śmierci i zmartwychwstania. Dzięki temu jest wyjątkową przewodniczką dla tych, którzy tak jak Ona chcą podążać krok w krok za Chrystusem, wpatrywać się w Jego Oblicze w każdej chwili Jego, ale i swojego ziemskiego życia, kontemplując i rozważając słowo Boże.
W Tradycji Kościoła różaniec od zawsze jest formą ludowego brewiarza. Nie darmo nazywany jest Psałterzem Jezusa i Maryi. Jak zwraca uwagę papież Paweł VI w adhortacji Marialis cultus, 150 Pozdrowień anielskich nawiązuje do 150 psalmów brewiarza (49). Materią tej modlitwy jest słowo Boże: pozdrowienie Gabriela (Łk 1,28) i Elżbiety (Łk 1,42). Jej substancją, istotą, również jest żywe Słowo Boga – Jezus Chrystus. To Jego życie poznajemy, rozważamy, przyjmujemy jako wzór dla własnego życia i drogę ucieczki od zła. Druga, błagalna część Ave Maria zrodziła się w czasach „czarnej śmierci”, kiedy to na skutek epidemii zmarła jedna trzecia mieszkańców średniowiecznej Europy. Znikały wówczas całe wsie i miasteczka. Jak pisze Wincenty Łaszewski, pewien mnich, jedyny ocalały z pewnej wspólnoty, w wielkiej grozie miesiącami wędrował po opustoszałej ziemi, sądząc, że na świecie został już tylko on[1]. Ówczesne, zawarte w słowach „teraz i w godzinę śmierci naszej…” wołanie o bliskość Matki w straszliwej niepewności jutra – wołanie, nad którym czasami tak lekko przechodzimy do „amen” – jest współcześnie dla nas jak matczyne pouczenie, by nie zapominać o świętej godzinie śmierci. Maryja przez różaniec prowadzi nas po ziemskich śladach Chrystusa, aż do naszego spotkania z Nim w chwili śmierci, kiedy to przekaże nas w Jego ręce. Różaniec wypełnia naszą ziemską codzienność myślą o Chrystusie, uczy trwać przy Nim w tym, co dla Niego najważniejsze, oraz jednoczyć z Nim to, co ważne dla nas w naszym życiu.
To przez różaniec Maryja uczy nas aktywnego uczestnictwa w liturgii (participatio actuosa), które jest niczym innym, jak sztuką trwania myślą, mową i czynem przy Bogu, przy Chrystusie, w wewnętrznym zjednoczeniu duszy z Najwyższym Kapłanem.
Owo różańcowe trwanie serce w Serce z Chrystusem, na wzór Jego Matki, byłoby jednak zaledwie pięknym ćwiczeniem duchowym, jedną z wielu pobożnościowych praktyk, gdyby nie prowadziło nas do stopni ołtarza. Rozważanie tajemnic różańcowych, oddychanie różańcem, jest niezwykle pouczającą lekcją przeżywania liturgii Najświętszej Ofiary. Modlitewna kontemplacja tajemnic różańcowych usposabia nas do pełnej powagi adoracji tajemnic zbawczych uobecniających się w trakcie sprawowanej Eucharystii. To przez różaniec Maryja uczy nas aktywnego uczestnictwa w liturgii (participatio actuosa), które jest niczym innym, jak sztuką trwania myślą, mową i czynem przy Bogu, przy Chrystusie, w wewnętrznym zjednoczeniu duszy z Najwyższym Kapłanem. Jak napomina papież Pius XII: „Trzeba więc, Czcigodni Bracia, aby wszyscy wierni uświadomili sobie, że ich najwyższym obowiązkiem i największym zaszczytem jest brać udział w Ofierze Eucharystycznej i to nie w sposób opieszały, niedbały, z myślą czym innym zajętą i roztargnioną, ale w sposób tak gorliwy i czynny, by zjednoczyli się jak najściślej z Najwyższym Kapłanem, według słów apostoła: «To […] w sobie czujecie, co w Chrystusie Jezusie», oraz aby wraz z Nim i przez Niego składali tę Ofiarę i wraz z Nim siebie ofiarowali” (Mediator Dei et hominum, cz. 2, rozdz. 2).
Jeszcze raz przywołam Wincentego Łaszewskiego i jego piękną myśl, że różaniec przybliża nas do celu wyrażonego w trzeciej modlitwie eucharystycznej: „Byśmy stali się jednym ciałem i jedną duszą w Chrystusie”. Lgnąc, dzięki praktyce modlitwy różańcowej, coraz bardziej do duszy Chrystusa, możemy słusznie żywić nadzieję, że kiedyś staniemy się z Nim również jednym ciałem[2].
[1] Por. W. Łaszewski, Moja maryjna droga, Szczecinek 2012.
[2] Por. tamże.
Zostań mecenasem Verbum! Ten projekt rozwinie się dzięki Twojemu wsparciu.
Pierwodruk: Kinga Wenklar, Uczestnicząca w życiu Chrystusa, „Tota Tua” 10/2021 (6).