Odpowiedź na grzech | Święto Przemienienia Pańskiego

Zdjęcie: Kevin Arne / Unsplash

6 sierpnia 2022

Kiedy podczas liturgii czytamy Ewangelię o przemienieniu Jezusa, na ogół umyka nam kontekst tego wydarzenia. Jego poznanie uświadamia nam ważny aspekt nauki, jaką odebrali uczniowie na górze Tabor. 

 

W tradycji wschodniego chrześcijaństwa młody mnich, który pragnie zostać ikonopisem, jako pierwszą musi namalować ikonę Przemienienia Pańskiego. Jego oczy mają napełnić się światłem Taboru. Mnich ma się skupić na boskości Chrystusa, na Jego świetle, które rozprasza wszystkie ludzkie mroki. Widzenie chwały Chrystusa powinno przygotować adepta sztuki, a zarazem mnicha, który pragnie wcielać w życie Ewangelię, na trud codziennej, często mozolnej pracy.

W podobnym duchu komentowana jest najczęściej Ewangelia o przemienieniu Jezusa. Mówi się, że doświadczenie to zostało dane wybranym uczniom, aby umocnić ich w wierze w perspektywie zbliżającej się męki i śmierci Zbawiciela. W prefacji na święto Przemienienia Pańskiego słyszymy takie słowa: „[Chrystus] objawił swoją chwałę wobec wybranych świadków, a Jego ciało podobne do naszego zajaśniało niezwykłym blaskiem. W ten sposób umocnił serca uczniów, aby nie ulegli zgorszeniu krzyża, a całemu Kościołowi dał nadzieję, że osiągnie chwałę, którą sam zajaśniał jako jego Głowa”. Wydarzenie to miało więc przygotować apostołów, aby w momencie próby nie zwątpili.

Jeżeli jednak przemienienie na górze Tabor miało umocnić uczniów i przygotować ich na przeżycie męki i śmierci Zbawiciela, to trzeba przyznać, że Jezus nie do końca osiągnął swój cel. Z Ewangelii dowiadujemy się przecież, że to wspaniałe widzenie wcale Piotra i Jakuba nie umocniło.

My także często potrzebujemy takiego umocnienia, szczególnie w momentach trudnych, w cierpieniu, porzuceniu, rozpaczy. W takich stanach możemy odwołać się do tych chwil, w których Jezusa „widzieliśmy” jako zarówno potężnego, jak i naprawdę bliskiego, kiedy zdecydowanie czuliśmy Jego pomoc i obecność przy nas. Możemy jednak odwołać się do czegoś więcej niż tylko własne wewnętrzne doświadczenie – do świadectwa świadków. Dla chrześcijan nie będą to już Mojżesz i Eliasz, z którymi na górze Tabor rozmawiał Jezus wobec uczniów i którzy uosabiają całą religijną tradycję Izraela, czyli Prawo i proroków. Dziś świadkiem jest cały Kościół, który przechowuje i głosi świadectwo o zmartwychwstaniu Jezusa. Chwała Jezusa zawsze jaśnieje na obliczu Jego Kościoła. Możemy jej szczególnie doświadczać w pięknie liturgii.

Jeżeli jednak przemienienie na górze Tabor miało tylko umocnić uczniów i przygotować ich na przeżycie męki i śmierci Zbawiciela, to trzeba przyznać, że Jezus nie do końca osiągnął swój cel. Z Ewangelii dowiadujemy się przecież, że to wspaniałe widzenie wcale Piotra i Jakuba nie umocniło. Tylko jeden z uczniów, którzy widzieli jak „twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło” (Mt 17,2), wytrwał do końca pod krzyżem – Jan. Po co więc Jezus przemienił się wobec uczniów? Jaki jeszcze miał cel?

Przemienienie dokonuje się – jak pisze ewangelista Mateusz – „po sześciu dniach” (Mt 17,1). Po sześciu dniach od jakiego wydarzenia? Mianowicie po sześciu dniach od wyznania wiary w Jezusa jako Mesjasza, którego dokonał Piotr pod Cezareą Filipową (Mt 16,13-20). Spotkało się ono z pochwałą samego Jezusa: „Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój” (Mt 16,17). Jednak już chwilę później, gdy Jezus przybliżył uczniom mesjańską tajemnicę i tłumaczył, że Syn Człowieczy musi cierpieć i być odrzucony przez naród, Piotr zaczął Go upominać. Spotkał się wtedy z jedną z najsurowszych nagan, jakie padły z ust Nauczyciela: „Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo myślisz nie na sposób Boży, lecz na ludzki” (Mt 16,23). Piotr w swym mniemaniu miał lepszy plan na zbawczą misję i właśnie ten grzech spotkał się ze zdecydowaną reakcją ze strony Jezusa. Jest to chyba najtrudniejszy dialog Mistrza z uczniami, w którym jasno wyraża swoje wymagania: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje” (Mt 16,24). Piotr natomiast uległ pokusie ludzkiego kombinowania. Liczył na sukces mierzalny w ludzkiej skali.

Jezus jednak nie pozostawił go w rozpaczy. Właśnie wtedy „po sześciu dniach” zabrał go na górę Tabor i tam zrealizował drugą część swojego pedagogicznego planu. Zwróćmy uwagę na zachowanie Nauczyciela wobec Piotra – nie unikał gorzkiej prawdy na temat jego zachowania, którą należało mu mocno uświadomić, ale zarazem nie odmówił Piotrowi uczestnictwa w tym, co dla Jezusa jest najważniejsze. Na górze Tabor Jezus dał uczniom nadzieję, że ich upadki nie zmienią Jego stosunku do nich.

Przemienienie Pańskie ma nas nie tylko umocnić w razie przeciwności, które na pewno czekają naśladowców Jezusa, ale również jest odpowiedzią Boga na nasz grzech. Bóg nie tylko mówi nam prawdę o nas samych, ale również nieustannie zaprasza nas do udziału w swojej chwale.

 


Zostań mecenasem Verbum! Ten projekt rozwinie się dzięki Twojemu wsparciu.