Tajemnice anielskie
„Gdy powstaną z martwych, nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić, ale będą jak aniołowie w niebie” (Mk 12,25). To o nas. Kiedy spożywamy święte Ciało, spożywamy chleb aniołów, a kiedy wypowiadamy Pozdrowienie anielskie, przyłączamy się do anielskiego chóru. Każda z anielskich tajemnic różańca świętego może nam pomóc jeszcze bardziej upodabniać się do tych niebiańskich istot, a więc zbliżyć się do naszego ostatecznego przeznaczenia.
Zwiastowanie
„Zdrowaś, Maryjo, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławionaś Ty między niewiastami…”. Wypowiadamy te słowa w różny sposób i w różnym stanie. Nieraz w smutku, uciekając się do Najświętszej Panienki właśnie po pocieszenie. Nieraz bardzo poważnie, chcąc podkreślić świętość modlitwy. Innym razem szybko, w określonym rytmie, który ma zbudować atmosferę modlitewnej medytacji. Albo szybko i niedbale, kiedy chcemy trwać przy Matce pomimo zmęczenia.
Słowa Pozdrowienia anielskiego należy wymawiać przede wszystkim z pokorą i miłością. Mam jednak przekonanie, że od czasu do czasu powinna wybrzmieć w tych słowach choćby nuta radości: „Zdrowaś, Maryjo, łaski pełna, Pan z Tobą…”. Dlaczego? Ponieważ archanioł Gabriel zwiastował radosną nowinę. Ponieważ cieszył się, że może mówić do Matki Boga. On był pierwszy. A teraz także my możemy nie tylko poprzez Maryję o wiele rzeczy Boga prosić, ale przede wszystkim serdecznie Ją pozdrawiać, wyrażając zachwyt wobec faktu, że Bóg Ją wybrał, że jest „błogosławiona między niewiastami”. A jeśli nie mamy siły, by wypowiedzieć całą modlitwę, wciąż możemy powtarzać radosne: „Zdrowaś, Maryjo! Zdrowaś, Maryjo!”. Jak dzieci z Fatimy, które czasami wołały do Niej jedynie: „Ave Maria!”. Franciszek, Hiacynta i Łucja to były dzieci, które już na ziemi żyły rzeczywistością nieba. Umiały pozdrawiać Matkę Najświętszą tak, jak robią to aniołowie – sprawiając Jej radość swoją radością.
Maryjo, wymódl nam łaskę radosnego przeżywania każdego spotkania z Tobą, a przez Ciebie – z Bogiem. Niech nasze serca zostają ożywiane radością niebian i niech ta radość promienieje na wszystkich ludzi, zwłaszcza na tych, których serca skute są smutkiem i lękiem.
Głoszenie o królestwie Bożym
„Strzeżcie się, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych; albowiem powiadam wam: «Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie»” (Mt 18,10). Chrystus wyjawił nam, czym zajmują się aniołowie – nieustannie kontemplują oblicze Boga. Ale ponieważ powiedział o czyichś aniołach, należy przypuszczać, że aniołowie robią przynajmniej dwie rzeczy na raz – adorując Boga, jednocześnie strzegą swoich „małych”. Bo do każdego „małego” można odnieść słowa: „…swoim aniołom dał rozkaz o tobie, aby cię strzegli na wszystkich twych drogach. Na rękach będą cię nosili, abyś nie uraził swej stopy o kamień” (Ps 91,11–12).
Czasami na naszej drodze pojawiają się ludzie, którymi musimy się zająć, ustrzec ich przed czymś – przed grzechem, przed oddaleniem się od Boga. Wobec tych „małych” naszym podstawowym obowiązkiem nie jest pomoc materialna czy wsparcie emocjonalne – chociaż to także… Najważniejsza jest jednak troska o ich dusze. Dlatego zawsze należy pamiętać, by w ich intencji trwać przed obliczem Ojca. Trzeba tak rozmodlić swoje serce, by trwało ono w nieustannej kontemplacji Boga, z której będzie wynikała każda nasza aktywność – każde wyciągnięcie ręki w stronę naszych „małych”.
Panie Jezu, prosimy Cię o łaskę rozmodlonego serca, byśmy wobec powierzonych nam bliźnich byli jak ich aniołowie wpatrujący się w oblicze Ojca.
Modlitwa w Ogrójcu
Kiedy na pustyni Szatan odstąpił od Chrystusa, Panu naszemu zaczęli usługiwać aniołowie. Możemy się domyślać, że było ich całe mnóstwo, że usługiwali Mu jeden przez drugiego. Ale do Ogrodu Oliwnego, w którym Chrystus czekał na mękę, przyszedł tylko jeden anioł. Ewangelista Łukasz pisze, że kiedy Chrystus „upadł na kolana i modlił się […] ukazał Mu się anioł z nieba i umacniał Go” (Łk 22,43). Uczniowie posnęli, inni aniołowie – cóż – może zabrakło im odwagi, zabrakło im gestów… Tylko ten jeden bezimienny anioł został z Nim w momencie pełnym napięcia, strachu, psychicznego cierpienia.
Jest napisane: „umacniał Go”. Jak to wyglądało? Czy coś powiedział? Nic na ten temat nie wiemy, ale chyba najwłaściwsze w tamtej sytuacji było milczenie… Lubię sobie wyobrażać, że bezimienny anioł trzymał Chrystusa za dłonie, że objął głowę naszego Pana, że ją ucałował, że w jego anielskie szaty wsączył się ten pot, który był „jak gęste krople krwi” (Łk 22,44). Że czuł go na swoich anielskich ustach. Trzeba być właśnie takim jak on – w gotowości, w bliskości z Chrystusem.
Przede wszystkim jednak anioł „umacniał” Chrystusa samą swoją obecnością. Jego obecność wynagradzała naszemu Panu nieobecność wszystkich innych stworzeń.
Panie Jezu, prosimy Cię o łaskę trwania przy Tobie – trwania, które pocieszy Twoje Serce. Daj nam wrażliwość bezimiennego anioła, byśmy pragnęli wynagradzać wszelkie boleści zadane Twojemu Sercu.
Zmartwychwstanie
Zanim Maria Magdalena przed otwartym grobem spotkała Chrystusa, zobaczyła dwóch aniołów. Posłańcy zapytali ją: „Niewiasto, czemu płaczesz?” (J 20,12). Zaraz potem pojawił się Zmartwychwstały, który zadał jej to samo pytanie i którego w pierwszej chwili nie rozpoznała. Dopiero kiedy użył jej imienia, spostrzegła, że rozmawia z Chrystusem.
Tradycja malarska rozpowszechniła moment, który następuje potem. Istnieje wiele obrazów zatytułowanych Noli me tangere, czyli „Nie dotykaj mnie” (J 20,17) – tak mówi Chrystus kobiecie, która z emocji prawdopodobnie rzuca się Mu do nóg, próbując Go objąć (por. Mt 28,9). Malarze wykorzystywali tę scenę do niekiedy bardzo sensualnego przedstawienia Marii Magdaleny. Ciekawe, że nie zainteresował ich jej finał, czyli konsekwencja spotkania Chrystusa Zmartwychwstałego. Konsekwencją jest uczynienie z dziewczyny posłańca: „Udaj się do moich braci i powiedz im…” (J 20,17).
Obecność aniołów w tej scenie może wydawać się mało istotna – po prostu towarzyszyli Chrystusowi, mając poprzedzić Jego ukazanie się temu, kto pierwszy nawiedzi grób. Jednak to nie wszystko. Aniołowie towarzyszą przede wszystkim kobiecie, którą Chrystus zastaje zrozpaczoną u wejścia do grobu i – powołując ją – daje jej nowe życie. To ją jakby wyciąga z grobu rozpaczy… I aniołowie towarzyszą właśnie jej, ponieważ Chrystus czyni z kobiety swojego posłańca, zwiastuna, a więc w pewnym sensie anioła. Maria Magdalena staje się niczym Jego anioł, dlatego też, aby wypełnić swoje zadanie, dostaje anielską asystę. „Swoim aniołom dał rozkaz o tobie, aby cię strzegli na wszystkich twych drogach” (Ps 91,11).
Panie Jezu, prosimy Cię o łaskę życia rzeczywistością Twojego zmartwychwstania, która zobowiązuje do dzielenia się radosną nowiną. Posyłaj nas. Czyń nas podobnymi do swoich aniołów.
Wniebowstąpienie
Scena wniebowstąpienia w Dziejach Apostolskich kończy się spotkaniem uczniów Chrystusa z aniołami: „Kiedy uporczywie wpatrywali się w Niego, jak wstępował do nieba, przystąpili do nich dwaj mężowie w białych szatach. I rzekli: «Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba»” (Dz 1,10–11).
Ilekroć czytam tę relację, mam wrażenie, że jest ona pełna humoru, a zarazem zawiera poważne przesłanie. Aniołowie są wobec uczniów dość surowi: „…dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo?”. Mówią jakby: „Przestańcie bezczynnie gapić się w niebo i zacznijcie wypełniać Jego słowa: «Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię całemu stworzeniu!»” (por. Mk 16,15). A przecież nie ma w tym nic dziwnego, że uczniowie przyglądają się zjawisku, z którym spotkali się pierwszy raz w życiu, że podziwiają swojego Pana, wstępującego do chwały Ojca. Aniołowie mogliby być bardziej wyrozumiali dla ziemian, którzy dopiero uczą się życia duchowego.
Sposób bycia aniołów jest jednak ważną wskazówką dla nas jako uczniów Chrystusa, którzy chcą czynić Jego uczniami także innych ludzi. Jeśli aniołowie zostają posłani, byśmy 'nie urazili swych stóp’ (por. Ps 91,12), to strzegą nas, nie tylko 'nosząc na rękach’, lecz także – jak widać – zwracając nam uwagę, byśmy przestali bujać w obłokach, a zaczęli patrzeć pod nogi. Wszak tylko stąpając po ziemi, możemy być świadkami Chrystusa, a więc spełnić Jego ostatni nakaz głoszenia Ewangelii po całym świecie. Biorąc przykład z aniołów, także my powinniśmy mówić wszelkiemu stworzeniu o naszej wierze jak o czymś bardzo realnym, nie pozostawiając wątpliwości co do tego, że chrześcijaństwo nie jest biernym oczekiwaniem.
Panie Jezu, prosimy Cię o łaskę mądrego przepowiadania, byśmy – jak aniołowie – potrafili ukazywać światu właściwą perspektywę na niebo, które realizuje się już tu, na ziemi, w sercach, które Cię przyjmują.
Zostań mecenasem Verbum! Ten projekt rozwinie się dzięki Twojemu wsparciu.
Pierwodruk: Karolina Staszak, Tajemnice anielskie, „Tota Tua” 10/2021 (6).