Doświadczane ciało | Złożone w ofierze

Zdjęcie: Logan Weaver / Unsplash

31 sierpnia 2022

Doświadczane ciało | on

Skutki grzechu pierworodnego dotykają całego człowieka. Oznacza to nie tylko śmierć biologiczną, ale także fakt, że każda z płci w jakiś szczególny dla siebie sposób doświadcza trudu cielesności. Po upadku pierwszych rodziców Bóg przeklął węża, a Adama i Ewę ukarał. Do niewiasty powiedział: „Obarczę cię niezmiernie wielkim trudem twej brzemienności, w bólu będziesz rodziła dzieci, ku twemu mężowi będziesz kierowała swe pragnienia” (Rdz 3,16). Do mężczyzny natomiast Bóg rzekł: „W pocie więc oblicza twego będziesz musiał zdobywać pożywienie” (Rdz 3,19). Zarówno w jednym, jak i w drugim przypadku kara, która dotknęła ludzi, związana jest z przeżywaniem cielesności. Kobieta doświadcza trudu brzemienności, bólów porodu i jakiegoś nieuporządkowanego przywiązania do mężczyzny. Mężczyzna natomiast ponosi trud utrzymania rodziny. Często jednak nie ma właściwego stosunku do pracy. Wielu mężczyzn ucieka od trudu zadbania o swoich najbliższych, inni właśnie pracę traktują jak ucieczkę od rodziny.

Kara nałożona przez Boga na ludzi w ogrodzie Eden jest równocześnie zadaniem wskazującym drogę do przezwyciężenia owego nieuporządkowania, które weszło na świat wraz z grzechem pierworodnym. Mężczyzna musi podjąć wysiłek związany z troską o dom i to jest jego droga do świętości. Dla męża i ojca jest oczywiste, o jaki dom chodzi, natomiast w przypadku kapłanów domem jest Kościół. O tym wysiłku pięknie pisze apostoł Paweł. Kierując swoje słowa do Koryntian, wchodzi jakby w rywalizację, kiedy zadaje pytanie, kto może bardziej „chlubić się według ciała”. Oczywiście Paweł używa tutaj ironii, żeby wykpić światowe dążenia niektórych chrześcijan, jednak w tej „chlubie według ciała” paradoksalnie zawarta jest również konkretna teologia ciała męskiego. O jakim doświadczeniu ciała mówi apostoł? „Pięciokrotnie byłem bity po czterdzieści razów bez jednego, trzy razy sieczony rózgami, raz kamienowany, trzykrotnie byłem rozbitkiem na morzu, często w podróżach, w niebezpieczeństwach na rzekach, w niebezpieczeństwach od zbójców, w niebezpieczeństwach od własnego narodu, w niebezpieczeństwach od fałszywych braci, w pracy i umęczeniu, często na czuwaniu, w głodzie i pragnieniu, w licznych postach, w zimnie i nagości” (por. 2 Kor 11,16-27).

Panie, daj nam przeżywać w naszych ciałach apostolski trud głoszenia Ewangelii, trud troski o Twój dom – Kościół. Niech nasz wysiłek przynosi obfity owoc.

 

Złożone w ofierze | ona

„A zatem proszę was […], abyście dali ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną, jako wyraz waszej rozumnej służby Bożej. Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe” (Rz 12,1.2). Jeśli Chrystus, nie szczędząc łask, zaprasza nas do wejścia z Nim w wyłączną relację, zobowiązane jesteśmy do udzielenia odpowiedzi. Łaski wszak nie wolno „przyjmować na próżno”. A także nie jest możliwy żaden duchowy postęp bez ciężkiej pracy.

Co oznacza „dać ciało swoje na ofiarę”? Każda matka w pewnym sensie to robi, kiedy w swoim łonie nosi dzieciątko, doświadczając – zapowiedzianych przez Boga jako skutek grzechu pierworodnego – trudów brzemienności. Wierząca matka właśnie tak może przeżywać swoje macierzyństwo – jako ofiarę, którą ponosi przede wszystkim ze względu na Boga. Z kolei kobieta konsekrowana, oddająca Bogu każdy aspekt swojego życia, swoje macierzyństwo bardzo często realizuje, otaczając czułością i pielęgnując osoby chore, niepełnosprawne, potrzebujące. To jest ogromny trud brzemienności! Ale nie tylko tak możemy oddawać swoje ciało na ofiarę.

Opowiadając o św. Juliannie z Norwich, pustelnicy i mistyczce, Benedykt XVI wskazał, do jakich praktyk sprowadziła ona swoje życie: modlitwy, medytacji i studium. Rozumiem to tak: Studium to nauka, ale nie nauka „mądrości tego świata”, lecz „odnawianie umysłu” dla „rozumnej służby Bożej”. Modlitwa, czyli liturgia, jest tym, co czyni nasze ciała ofiarą „świętą”, oddzieloną od świata. Natomiast medytacja dotyczy intymnych spotkań ze Słowem – one są szczególnie „Bogu przyjemne”. Jak ta triada ma się do trudów brzemienności? Święta Julianna nazywana była „Matką Julianną”, gdyż ludzie do niej lgnęli, szukając rad i pocieszenia. Czy duchowa matka nie znosi trudów brzemienności, kiedy przyjmuje do serca troski zgnębionych na duszy? Kiedy ofiarowuje za nich posty i umartwienia?

Maryjo, daj nam taką otwartość na Ducha Świętego, byśmy mogły prawdziwie składać swoje ciała na ofiarę nie tylko „żywą”, ale także dającą życie. Pozwól nam odczuć w naszych ciałach wszystkie trudy duchowej brzemienności.

 


Zostań mecenasem Verbum! Ten projekt rozwinie się dzięki Twojemu wsparciu.


Pierwodruk: Wojciech Surówka OP, Doświadczone ciało oraz Karolina Staszak, Złożone w ofierze, „Tota Tua” 8/2021 (4).