Świętych obcowanie
Po co Bóg daje nam świętych? Czasami po to, abyśmy mogli prosić ich o wstawiennictwo, czasami po to, aby nas inspirowali, czasami natomiast – aby byli dla nas wyrzutem sumienia i jasnym znakiem, że Ewangelią da się żyć. Doświadczenia mistyków ukazują, jak bardzo realny jest świat duchowy i tajemnica obcowania świętych. Tymczasem bardzo często tracimy tę duchową perspektywę.
Przyglądając się współczesnemu światu, możemy dostrzec, z jednej strony, wielkie pragnienie relacji, z drugiej – odrzucenie Boga, który sam jest relacją Trzech Osób oraz zaprasza nas do wejścia w komunię z sobą oraz z naszymi braćmi i siostrami. Tę podwójną obserwację należy rozumieć w sposób duchowy. Warto zdać sobie sprawę z faktu, że walka duchowa, którą nieustannie toczymy, odbywa się naprawdę na wszystkich frontach.
Media społecznościowe – jak sama nazwa sugeruje – teoretycznie służą do tego, aby łączyć ludzi. Można „przyjąć kogoś do znajomych” albo kogoś „obserwować”, tworząc w ten sposób wirtualne relacje z osobami, których nigdy nie spotkaliśmy w świecie realnym. Portale umożliwiają użytkownikom śledzenie historii swoich „znajomych”, a także tego, co dzieje się u nich w czasie rzeczywistym – wszak wiele osób na bieżąco relacjonuje swoje życie. Jakkolwiek w świecie, który promuje indywidualizm, więzi społeczne są czymś pozytywnym, to należy zapytać: jakiego rodzaju relacje nawiązujemy w przestrzeni internetu? Czy możliwość „obserwowania”, którą dają nam portale typu Facebook, nie prowadzi do niezdrowego zainteresowania życiem drugiej osoby? A nawet do uzależnienia się obserwujących od treści dodawanych przez popularnych użytkowników? Można też zadać pytanie o osobę obserwowaną, tzw. influencera, czyli człowieka wpływającego na innych – czy sytuacja taka nie utwierdza go w przekonaniu o własnej wspaniałości i nie wbija go w próżność? I ostatnia kwestia – czy media społecznościowe nie tworzą iluzji? Widziałem kiedyś humorystyczny, lecz gorzki obrazek, który przedstawiał skromny pochówek. Podpisany był: „Na Facebooku trzy tysiące znajomych, na pogrzebie – dwie osoby”. Ale co mają portale społecznościowe do tajemnicy obcowania świętych?
Walka o jedność
Przecież od dawna Szatan jest nazywany małpą Boga – małpuje Go, czyli przedrzeźnia. W tej perspektywie możemy zadać sobie pytanie: A jeśli portale społecznościowe są karykaturą tego, czym jest prawdziwa tajemnica obcowania świętych?
W adhortacji apostolskiej Gaudete et exsultate papież Franciszek pisał: „Chciałbym przede wszystkim przypomnieć o powołaniu do świętości, które Pan kieruje do każdego z nas, o tym wezwaniu, które kieruje też do ciebie: «Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty» (Kpł 11,44; 1 P 1,16). Sobór Watykański II powiedział to dobitnie: «Wszyscy wierni, […] we wszystkich sytuacjach życiowych i w każdym stanie powołani są przez Pana, każdy na właściwej sobie drodze, do doskonałej świętości, jak sam Ojciec jest doskonały»” (10). Współczesny Kościół częściej niż na przestrzeni wieków wynosi na ołtarze nie tylko osoby konsekrowane, ale także świeckie. Wygląda na to, że istnieje pewien Boży plan, który jest stopniowo przed nami odsłaniany. Żyjemy w niezwykłym czasie erupcji świętości – w czasie, w którym świętość zostaje rozlana po wszystkich stanach Kościoła.
Zrozumiałe jest, że zły duch, widząc tę rozprzestrzeniającą się świętość, próbuje wprowadzić pewne podróbki, aby oddalić człowieka od prawdziwych relacji, które są źródłem Bożego błogosławieństwa. Przecież od dawna Szatan jest nazywany małpą Boga – małpuje Go, czyli przedrzeźnia. W tej perspektywie możemy zadać sobie pytanie: A jeśli portale społecznościowe są karykaturą tego, czym jest prawdziwa tajemnica obcowania świętych? Czy życie w świecie wirtualnym nie odciąga nas od prawdziwych relacji – nie tylko z bliskimi, którzy jeszcze żyją na tym świecie, ale także właśnie z osobami, które żyją w rzeczywistości niebiańskiej? A przecież to one mogą mieć realny wpływ na nasze życie poprzez swoje wstawiennictwo w sprawach, które im powierzymy. Czy dbamy o te prawdziwe relacje z osobami błogosławionymi, ze świętymi, ale także ze swoimi bliskimi zmarłymi, których życie przecież się nie skończyło, lecz jedynie uległo zmianie? A jeśli istnieje duże prawdopodobieństwo, że trafili do czyśćca – czy wiemy, że to my powinniśmy okazać im wsparcie swoją modlitwą? Wszyscy tworzymy jeden Kościół: chwalebny w niebie, oczyszczający się w czyśćcu oraz pielgrzymujący i walczący na ziemi. Tu, na ziemi, powinniśmy obecnie stoczyć duchowy bój m.in. o relacje z członkami tych części wspólnoty Kościoła, które nie są dostępne naszym zmysłom.
Każdy z nas został stworzony „na obraz i podobieństwo” Boga, który jest Trzema Osobami trwającymi w miłosnej relacji, dlatego to podobieństwo wyraża się także w relacyjności. Ale przede wszystkim to Bóg jest szalenie spragniony miłosnej relacji z nami – takiej relacji, której owocem jest jedność. Chrystus podczas ostatniej wieczerzy kierował do Ojca następującą modlitwę: „Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie, aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno […]. I także chwałę, którą Mi dałeś, przekazałem im, aby stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy. Ja w nich, a Ty we Mnie! Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał i żeś Ty ich umiłował tak, jak Mnie umiłowałeś” (J 17,20-23).
Dzięki byciu w relacji z Bogiem możemy nieustannie się zmieniać, tzn. upodabniać się do Niego, a więc stawać się świętymi. Ponieważ jednak jesteśmy tylko ludźmi, potrzebujemy na tej drodze wsparcia tych, którzy osiągnęli już niebiańską chwałę. Ze względu na to oraz zaplanowaną dla swojego Kościoła jedność Bóg pozwala nam na kontakt ze świętymi, nie bojąc się o to, że uczynimy z nich swoje bożki. Tajemnicę obcowania świętych przybliżają nam świadectwa mistyków, którym dane było wniknięcie w tę prawdę wiary.
Anima ecclesiastica
Stan czystości duszy to dla Adrienne wyrażenie dyspozycyjności wobec Boga, aby dusza mogła upodobnić się do Kościoła – Oblubienicy Chrystusa, w której sercu są obecni wszyscy modlący się święci.
Adrienne von Speyr to szwajcarska mistyczka i stygmatyczka, która choć nie jest oficjalnie uznana przez Kościół za błogosławioną, to jednak jej życie i dzieło pozwalają nam się tego spodziewać. Jej spowiednikiem i przyjacielem był jeden z największych teologów XX wieku – Hans Urs von Balthasar. Był on świadkiem wielu doświadczeń Adrienne. Towarzysząc kobiecie, nie tylko prowadził ją ku świętości, ale także w oparciu o jej przeżycia rozwijał swoją teologię.
Mistyczka otrzymała łaskę widzenia ogólnej postawy życiowej i stylu modlitwy poszczególnych świętych. Wizje nie pochodziły z jej wyobraźni ani wiedzy, lecz były darem od Boga. Po opisaniu tych spotkań spowiednikowi i modlitwie znikało z jej pamięci wszystko, co zobaczyła i usłyszała – fakt ten uświadamia nam, że te doświadczenia nie były dla niej samej, lecz dla Kościoła. Początkowo Adrienne czuła się nieco zagubiona, gdyż nie potrafiła rozpoznawać świętych. Balthasar odnotował: „Kiedyś powiedziała mi: «Dzisiaj mam Grzegorza». Pytam: «Którego Grzegorza?». Na co wyznała, że nie wie, bo jest ich wielu. Słowem, nie miała pojęcia, z kim miała do czynienia. Poprosiłem ją więc, żeby zaczęła opowiadać, i już po pierwszych zdaniach było dla mnie oczywiste, że w grę mógł wchodzić jedynie Grzegorz z Nazjanzu”[1].
Najważniejsze w doświadczeniu Adrienne jest jednak nie to, iż widziała ona świętych, lecz fakt, że im głębiej wchodziła w niezwykły świat obcowania z nimi, tym większą miała potrzebę czystości własnej duszy, jej przejrzystości. Dlatego mistyczka podkreślała ogromne znaczenie sakramentu spowiedzi w nabieraniu Bożej perspektywy: „Dopóki się żyje na świecie, zawsze jest się w jakiś sposób przywiązanym do swego. W spowiedzi natomiast trzeba się wyzbyć wszystkiego swego, odrzucić świat, trzeba wszystko pokazać i przekazać Kościołowi. Trzeba być jak dziecko. Wtedy można też zgodzić się na wszystko, czego Bóg chce. Na wszystko, co mówi Duch. W spowiedzi wyznaje się przecież wszystkie grzechy tak, jak Bóg je widzi. Człowiek wyrzeka się swojego osądu siebie, ażeby sąd pozostawić samemu Bogu. Tylko wtedy, gdy jedynie Bogu pozwalamy osądzać, można – jeśli się komuś pokaże jakiegoś świętego – powiedzieć, jak widzi go Duch Święty. Sąd Ducha Świętego często okazuje się inny niż samoocena samego świętego. Dlatego bywa niekiedy coś pokazane, czego nie był świadomy święty i jego otoczenie. Bo też Duch kładzie szczególny nacisk na pewne rzeczy, które w duszy świętych uważał za istotne, zarówno te pozytywne, jak i negatywne”[2].
Stan czystości duszy to dla Adrienne wyrażenie dyspozycyjności wobec Boga, aby dusza mogła upodobnić się do Kościoła – Oblubienicy Chrystusa, w której sercu są obecni wszyscy modlący się święci. To postawa, którą od czasów Orygenesa nazywa się anima ecclesiastica – dusza kościelna, doskonała realizacja ignacjańskiego „myślenia z Kościołem”. Dzięki spotkaniom ze świętymi rozwijała się wiara Adrienne, aż do coraz doskonalszego współbrzmienia z Kościołem.
Przez odkrycie duchowej więzi ze świętym możemy wejść na niezwykłą drogę do jedności z Bogiem i Kościołem. Bóg tak dalece zjednoczył się z Kościołem, że Kościół to nie jest coś, ale Ktoś – przecież prześladujący chrześcijańską wspólnotę Szaweł usłyszał pod Damaszkiem: „Dlaczego Mnie prześladujesz?” (Dz 9,4). „Wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie” (Ga 3,28).
* * *
Należy pamiętać, że także bez szczególnej łaski mistycznego poznawania świętych, możemy się z nimi łączyć w modlitwie. Na przykład różaniec to skarbnica łask wszystkich, którzy modlili się w ten sposób na przestrzeni wieków – dzięki działaniu Ducha Świętego otwarta dla każdego z nas. Są tam modlitwy św. Dominika, św. Ludwika Grignona de Montfort, św. Maksymiliana Kolbego, bł. Bartola Longo, św. Faustyny, św. Jana Pawła II… Modląc się na różańcu, bądźmy świadomi, że tak jak koraliki różańca są ze sobą połączone, tak samo wszyscy święci, którzy modlili się przez pośrednictwo Matki Bożej, są z nami złączeni mocą działania Ducha Świętego. Wtedy różaniec staje się przestrzenią spotkania nas wszystkich. A spotkanie prowadzi do zjednoczenia.
[1] H. U. von Balthasar, Wprowadzenie, w: A. von Speyr, Jak się modlą święci, cz. 1, Warszawa 2017, s. 28.
[2] Tamże, s. 30.
Zostań mecenasem Verbum! Ten projekt rozwinie się dzięki Twojemu wsparciu.
Pierwodruk: ks. Marcin Modrzyński, Świętych obcowanie, „Tota Tua” 11/2021 (7).